Witam serdecznie. Panie Burmistrzu - mam okazję gościć na wakacje rodzinę, która dawno nie była w naszym mieście. Jako że jestem bardzo zadowolony i dumny z tego, że miasto jest nie do poznania patrząc 10-15 lat wstecz postanowiłem gościom pokazać miasto podczas rowerowej wycieczki. Zaczęliśmy od dzielnicy Wymyślacz która bardzo się rozwija, ale szybko musieliśmy uciekać z powodu fetoru który roztaczała oczyszczalnia. Pojechaliśmy też do strefy ekonomicznej, po zobaczeniu której moi znajomi byli pod wrażeniem. Cóż z tego, skoro stamtąd też trzeba było uciekać z powodu smrodu. Po zobaczeniu Centrum miasta, które bardzo się podobało wróciliśmy w okolice Droniowiczek. I wychodząc wieczorem na podwórko znowu musieliśmy uciekać. Tym razem z powodu smrodu z fermy kur, której właściciel zdaje się nie rezygnuje z planów jej powiększenia. Znajomi ze śmiechem zapytali, czy w naszym mieście jest jakieś miejsce gdzie nie śmierdzi. Zrobiło mi się wstyd. Ponadto w odległości 4 km od strefy mocno słychać pracujące wieczorem i nocą maszyny, serdecznie współczuję mieszkańcom Niegolewskich, Chłopskiej i okolic. To bardzo smutne, że Pan, Pana pracownicy i Rada Miasta nie potraficie z tym nic zrobić. Ludzie się skarżą a Pan pisze że kontrola WIOŚ nie wykazała uchybień. To w takim razie ludzie mają omamy i zbiorowe halucynacje? Rozwój miasta jest konieczny i potrzebny, ale aż strach się bać jaki inwestor kupi lub kupił ostatnią działkę. Nie szkoda Panu Panie Burmistrzu wszystkich wysiłków włożonych w to, aby miasto było po prostu piękne, czyste i dla ludzi?
Szanowny Panie Marku,
Zacznę od Pana pytania dotyczącego nowego inwestora. Mogę zapewnić, że inwestor to firma której zakłady nie są uciążliwe dla środowiska (za kilka tygodni będę mógł mówić o szczegółach).
Miasto to organizm bardzo złożony. Zarządzanie miastem jest o wiele bardziej skomplikowane niż zarządzanie firmą, ponieważ trzeba brać pod uwagę nie tylko finanse, ale przede wszystkim dobro mieszkańców. Wiele lat temu podjęto decyzję, że w określonym miejscu będzie wybudowana oczyszczalnia ścieków. To jedna z ważniejszych decyzji, jakie podejmuje się w każdym mieście. W połowie lat dziewięćdziesiątych modernizowano oczyszczalnię ścieków w określonej technologii. To czy śmierdzi czy nie i z jakim natężeniem, zależy głównie od technologii i od warunków atmosferycznych. Kiedy byłem burmistrzem Woźnik wspólnie z 5-osobowym Zarządem podejmowałem decyzję o wyborze technologii oczyszczania ścieków i lokalizacji oczyszczalni. Woźnicka oczyszczalnia znajduje się ok. 1 km za miastem, a technologia jest „zamknięta”, więc „na mieście” nie śmierdzi nawet przy bardzo niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Jednak za to, że nie dopuściłem w procedurze przetargowej do wyboru jednej z firm, która oferowała „technologię śmierdzącą”, gęsto tłumaczyłem się przed RIO.
Drugą sprawą jest Plan Zagospodarowania Przestrzennego, który został uchwalony 27.09.2006 r. (ja jestem burmistrzem od 5.12.2006 r.). To z pzp wynika, gdzie są tereny budowlane, gdzie przemysłowe, itd. Niestety moim zdaniem lubliniecki plan zagospodarowania przestrzennego ma bardzo wiele błędów, ale dzisiaj jest je bardzo trudno skorygować.
Co do oczyszczalni ścieków, to od 2011 r. jest przygotowywana modernizacja, która będzie kosztować ok. 30-35 mln zł. Zrobiono najpierw koncepcję, potem dokumentację techniczną (z dof. ze środków UE). W chwili obecnej jest przygotowywany wniosek o dofinansowanie na ok. 20 mln zł ze środków NFOŚr.iGW. Rozpoczęcie modernizacji oczyszczalni powinno się rozpocząć w 2017 r. Jestem pewien, że w roku 2019 ten problem zniknie, choć każda oczyszczalnia jest pewną uciążliwością dla otoczenia.
Co do strefy przemysłowej – byłem w tego typu strefach w wielu krajach, nie tylko w Europie i powiem wprost, że tego typu tereny są w pewnym stopniu uciążliwe, dlatego oddala się je od miasta, tworzy specjalne ekrany z zadrzewienia, itp. To również powinno wynikać z pzp, ale tak w Lublińcu nie jest i nie czuję się winny za ten stan rzeczy. A co do kontroli – burmistrz miasta nie ma możliwości kontrolnych w obszarze ochrony środowiska czy bezpieczeństwa sanitarnego. To instytucje państwowe są odpowiedzialne za dbanie o to, by podmioty gospodarcze nie przekraczały norm hałasu, zapylenia. Zapewniam Pana, że nie jest to tylko problem władz Lublińca. Również ferma kur to decyzja sprzed wielu, wielu lat. Dodam w tej sprawie, że to obecna Rada Miejska nie zgodziła się na dalszy rozwój fermy (budowę nowych kurników).
Na koniec powiem tak Panie Marku:
biorę za nasze miasto pełna odpowiedzialność. Nie boję się trudnych decyzji, ale czasu nie da się cofnąć, bo gdyby się dało to zapewne swoim gościom zaproponowałby Pan wycieczkę np. wczoraj, gdy uciążliwości zapachowe nie wystąpiły.